niedziela, 31 grudnia 2017

Podsumowanie roku 2017 w k-popie


[Grafika - kadr z MV Super Junior „Black Suit” - https://www.youtube.com/watch?v=MvqB6JsRbsc]

Na wszelki wypadek, dla wszystkich, którzy mają tę szczęśliwą możliwość, aby żyć w oderwaniu od realnego świata społecznego i jego siatki czasoprzestrzennej: rok 2017 właśnie dobiega końca. To już ostatnie godziny, zanim zmienimy cyferkę w dacie i zaczniemy wszystko od nowa. Znów będziemy czekać dwanaście miesięcy na nowe Gwiezdne Wojny i ponownie stwierdzimy, że najnowszy film Marvela był taki sobie, ale i tak nie powstrzyma nas to przed niecierpliwym wypatrywaniem kolejnego. Niektórzy z nas zamkną pewne etapy – inni pewnie jakieś otworzą. 
Niemniej, chyba nie będzie już bardziej odpowiedniego momentu na podsumowania. K-pop w 2017 – jaki był? Dobry? Okropny? Nieokreślony? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie!



Z punktu A do punktu B (i inne dane liczbowe)

Jeżeli chodzi o debiutantów zbitych w grupki i zjednoczonych pod chwytliwą (lub nie) nazwą, rok 2015 wciąż pozostaje liderem w tym względzie – w minionych miesiącach poznaliśmy jedynie i aż około 40 świeżych zespołów, a w tym trzy sub-unity. Warto również dodać, że lwia część tych młodych ludzi nie jest kompletnymi nowicjuszami w branży – zaskakująco wielu z nich ma już za sobą doświadczenia związane z udziałem w programach muzycznych lub aktywnością w rozwiązanych już grupach. Odnośnie natomiast solistów, zadebiutowało ich w tym roku nieco mniej niż dwudziestu, a na palcach jednej ręki można policzyć tych niezwiązanych z żadnym zespołem. Na koniec została nam już tylko liczba grup, które zakończyły swoją działalność, i wynosi ona 16. W tym gronie znalazły się, m.in.: Wonder Girls, miss A, Sistar i 2AM. 

Jeżeli chodzi o teledyski (i zarazem piosenki promujące), w obrębie k-popu pojawiło się ich na youtube ok. 360, z czego najwięcej w maju, lipcu i sierpniu. Najmniej pracowitymi okresami dla naszych ulubionych artystów były styczeń i grudzień – i przynajmniej ta druga informacja nie powinna być zaskakująca, bo koniec roku oznacza w tym przypadku niewielki przestój i wysyp ballad. Mimo tego, że w poprzednich latach wydawano znacznie więcej materiału promocyjnego, nie znaczy to, że nie pojawili się absolutnie nadgorliwi w tym temacie artyści; i tak, zespół DAY6 znalazł czas na nagranie aż 12 klipów. Na drugim miejscu znajdują się chłopaki z Seventeen (8 MV), a tuż za nimi zeszłoroczni debiutanci – PENTAGON (6 MV). Pięciokrotnie zaskakiwali nas BTS, Monsta X, KARD (wliczając piosenki sprzed oficjalnego debiutu), TWICE i HIGHLIGHT, a czterokrotnie – APRIL, Red Velvet, Lovelyz  i solistka Taeyeon. Wiele zespołów może pochwalić się także liczbą trzech teledysków, a są wśród nich, między innymi G-Friend, Dream Catcher, EXO, B.A.P czy Sonamoo.

W 2017 nie doczekaliśmy się, niestety, żadnego spektakularnego powrotu artystów z pierwszej generacji; nie znaczy to jednak, że nikt nie postanowił zakończyć dłuższej przerwy w karierze. Lee Hyori pojawiła się na scenie po raz pierwszy od czterech lat, a jej odświeżony, dojrzały wizerunek i materiał to coś, na co zdecydowanie warto było czekać! 

Wygrane w programach muzycznych*:

30 – Twice
16 – Wanna One
14 – Red Velvet, BTS, EXO
10 – Highlight, IU
8 – Seventeen, G-Friend, BToB
6 – BIGBANG, MAMAMOO, 
5 – Sunmi
4 – GOT7, G-Dragon, EXID, A-Pink, Winner, 
3 – AOA, NCT Dream, Blackpink
2 – Suzy, Taeyeon, Yoon Jong Shin, NU’EST W, Minseo, Girl’s Day, Lovelyz, Bolbbalgan4, Eunji, Shinhwa, PSY
1 – Teen Top, Laboum, Sechs Kies, Hwang Chi Yeul, Heize, Epik High, Naul, VIXX, T-Ara, Monsta X, I.O.I, Dynamic Duo & Chen, Jung Key, Zion.T, AKMU, Seohyun, Hyukoh, NCT 127

*liczyłam: M! Countdown, Inkigayo, Show Champion, Show! Music Core i Music Bank

Teledyski z największą ilością wyświetleń na Youtube**:

1. BTS – DNA – 220 mln
2. Black Pink –As If It’s Your Last – 211 mln
3. BTS – Not Today – 175 mln
4. Twice – Knock Knock – 161 mln
5. Twice - Likey - 139 mln

**stan z dnia 31 grudnia 2017



Rozbiór logiczny zdania (garść danych opisowych)

Gdybym miała określić ten rok jednym zdaniem, napisałabym, że był… zaskakująco dobry jakościowo. Tak samo, jak 2016 był ambiwalentny (raz świetny, raz zwyczajnie kiepski), 2017 w k-popie był zdecydowanie bardziej wyrównany i, jako całość, raczej zadowalający. Dążenie do masowej produkcji zespołów i taśmowe spełnianie oczekiwań fanów chyba już trochę stopniało i widać pod tym wszystkim kilka fajnych, przemyślanych konceptów i solidnego materiału.

Rekordy popularności w samej Korei Południowej nadal biją girlsbandy; nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby w tym roku chociaż jednej piosenki TWICE. Boysbandy, rzecz jasna, również trzymają się świetnie, ale wzbudzają zdecydowanie mniejsze zainteresowanie i emocje (a wśród debiutantów widać pewną powtarzalność i schematyczność – ilość możliwych konceptów jest tutaj nieco bardziej ograniczona i coraz mocniej to widać). Poza granicami kraju spektakularne wrażenie zrobili chłopaki z BTS, którzy jako jedni z nielicznych k-popowych artystów osiągnęli swojego rodzaju sukces w Stanach Zjednoczonych, co przełożyło się na kolejny już dla nich bardzo pracowity rok. Z jednej strony rozumiem, że z popularności trzeba korzystać, dopóki trwa – a z drugiej mam jednak nadzieję, że ktoś w końcu pozwoli tym panom solidnie odpocząć. Zasłużyli na urlop. 

Co roku nadaję podsumowaniom nazwy – pamiątka po liceum na profilu humanistycznym – i co roku to część, która sprawia mi najwięcej zabawy. Muszę wtedy znaleźć jedną frazę, pod którą podciągnę całe dwanaście miesięcy pełne różnych kolorów i smaków – i muszę znaleźć ją tak, żeby móc to później wyjaśnić, podać argumenty i nie przegrać w tę grę (bo tego przede wszystkim nauczyło mnie to 8 godzin polskiego w tygodniu; jak skutecznie myśleć). 

K-pop to niekończąca się historia, a przynajmniej na taką dla mnie wygląda. Pomyślcie o tym, jak szybko skończyła się moda na boysbandy i girlsbandy w Stanach i Europie – kilka lat szaleństwa które dzisiaj wspominamy z pewnego rodzaju zażenowaniem (jak na przykład Just 5). Ale w Korei Południowej muzyka głównego nurtu wciąż opiera się na zespołach, i to do tego stopnia, że wyrósł wokół tego cały specyficzny przemysł – i na razie nie zapowiada się na jego upadek. 
Dla niektórych historia się jednak skończyła; stąd też ten tytuł, który nawiązuje do twórczości Jonghyuna. Ludzie odchodzą – muzyka jest nieśmiertelna. 



Średnio ważne i średnio złote globy
(w skład których wchodzą: pomoce graficzne, nominacje i zwycięzcy kategorii, subiektywne oceny Olle)

DEBIUTY

[Grafika - kadr z MV The Rose „Sorry” - https://www.youtube.com/watch?v=uXcpLWB2eBA ]
NOMINOWANI: The Rose | MVP | Top Secret | The Boyz

Instrumentalne zespoły raczej nie sprzedają się najlepiej – z, rzecz jasna, nielicznymi wyjątkami, które potwierdzają tę luźną regułę. Żywego podkładu dobrze słucha się w barach i alternatywnych klubach, ale na scenie gitary i perkusja nie są aż tak efektowne, jak pieczołowicie dopracowana choreografia; a jeżeli główną grupą odbiorców są, mimo wszystko, ludzie w wieku nastoletnim, wrażenia wizualne stają się priorytetem.  
The Rose zwrócili moją uwagę już od samego debiutu, przede wszystkim ze względu na wyjątkowo przyjemną piosenkę i intrygujące głosy, które się w niej pojawiły. Jako że średnio zwracam uwagę na teledyski, jeżeli nie ma takiej konieczności, dopiero jakiś czas później zorientowałam się, że członkowie grupy grają na instrumentach w czasie występów. Mimo wszystko, chyba lubię tych chłopaków i to, jak brzmią – a czy utrzymają się na powierzchni, to dopiero się okaże.

[Grafika - kadr z MV Pristin „We Like” - https://www.youtube.com/watch?v=J6LAzgZi8N8]
NOMINOWANI: Dreamcatcher | Pristin | Gugudan

K-pop zdecydowanie stawia ostatnio na ilość – większość zespołów, które zadebiutowały w minionych miesiącach, miały więcej niż pięciu członków. To potrafi być dezorientujące, zwłaszcza, jeżeli poszczególne osoby mają podobne skale wokalne.
W skład Pristin wchodzi dziesięć dziewczyn – jeżeli chodzi o mnie, to odrobinę przytłaczająca liczba. Na dobrą sprawę, wśród nich wszystkich tak naprawdę zauważalne są trzy, może cztery członkinie; reszta tak jakby ginie w tle, a ich indywidualne partie zlewają się w jeden płynny ciąg. Lubię jednak ten zespół na warstwie muzycznej. To solidny, lekki pop, odpowiednio chwytliwy i również nie aż tak znowu ogłupiająco słodki, choć niewątpliwie doprawiony cukrem. Jestem ciekawa, w jaką stronę pójdzie ta grupa!

[Grafika - kadr z MV ONE „Gettin' by” - https://www.youtube.com/watch?v=_0DlHmnGeIo]
NOMINOWANI: Samuel | One | DPR Live

Przyznam to szczerze – przygotowując tę kategorię, działałam na ślepo. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie żadnego z debiutujących w tym roku artystów, a ci, których pamiętam… cóż, raczej nie byli najlepsi. Mimo wszystko, musiałam kogoś wybrać.
One brzmi poprawnie. To nie są piosenki, do których będę świadomie wracać, ale też raczej nie przewinę ich, jeżeli pojawią się gdzieś po drodze. Powiedziałabym, że to po prostu generyczny, k-popowy hip-hop z pewnym potencjałem? Nic, co wciska w fotel, a jednak w gruncie rzeczy coś, czego łatwo się słucha. Być może One pewnego dnia stanie się jednym z zauważalnych raperów, ale na razie jest dla mnie przede wszystkim jak trailer do filmu, co do którego jeszcze nie wiem, czy chcę go obejrzeć – tak samo obiecujący jak neutralny. 

[Grafika - kadr z MV Seohyun „Don't Say No” - https://www.youtube.com/watch?v=PBYnq_G866U]
NOMINOWANI: Minzy | Suzy | Seohyun | Chungha

Suzy była w porządku, ale jej materiał brzmiał odrobinę zbyt zachowawczy – Chungha odświeżająco energetyczna, choć również dość powtarzalna – Minzy natomiast pokazała w swoim solowym debiucie dużo charakteru i dobry materiał, a jednak czegoś mi w tym zabrakło.
Dlatego też pozostała mi tylko Seohyun. Ze względu na to, że jest jedną z prowadzących wokalistek w swoim zespole, spodziewałam się po niej raczej jakiejś bezpiecznej ballady wyliczonej na wyciskanie łez wzruszającym teledyskiem… na szczęście zawiodłam się na swoich oczekiwaniach. To debiut mocno osadzony w popie, który określiłabym jako typowy dla k-popu dość wysokiej jakości. Całość ma chyba sprawiać trochę filmowe wrażenie, ale muzyka średnio to odzwierciedla – mimo tego, Seohyun solowo to artystka, na której aktywność warto zwrócić uwagę. 

[Grafika - kadr z MV KARD „Hola Hola” - https://www.youtube.com/watch?v=USx4WyrkfU4]
NOMINOWANI: Triple H | KARD

„Rumor” to piosenka, za którą dałabym się pokroić – i choć z początku byłam sceptycznie nastawiona do tego zespołu (wszyscy wiemy, jak zazwyczaj kończą mieszane grupy), w końcu poddałam się i po prostu odsłuchałam tego, co KARD miało do zaoferowania. I definitywnie tego nie żałuję.
Ich muzykę określiłabym raczej jako nowocześnie elegancką, ale nie do końca instrumentalną i oczywistą w dość nieoczekiwany sposób. Finalnie, po przymknięciu oka na choreografię (która wzbudza u mnie lekkie zażenowanie), to raczej fajny kawałek k-popu.  Dzięki nieco leniwemu rytmowi i piosenkom, których podkłady są odrobinę tajemnicze, całość brzmi naprawdę dobrze. Uwielbiam też głos Jiwoo! Jest wyjątkowo charakterystyczny i od razu zapada w pamięć.

REGULARNA AKTYWNOŚĆ

[Grafika - kadr z MV PENTAGON „Runaway” - https://www.youtube.com/watch?v=vxpRxiNM2sQ]
NOMINOWANI: BTS | B.A.P | ASTRO | Winner | PENTAGON | Monsta X

Zazwyczaj ciężko pisać mi o technicznej stronie muzyki, bo dźwięki to dla mnie przede wszystkim obrazy – i wiem, że to może być niejadalne w odbiorze. Na szczęście PENTAGON to zespół, którego styl mogę łatwo sklasyfikować jako silnie inspirowany amerykańskim mainstreamem – słyszę tutaj trochę Chainsmokers, trochę Bruno Marsa… oczywiście, wszystko z nieodłącznym elementem rapu, bez którego nie obejdzie się żadna szanująca się k-popowa piosenka. Niemniej, na swój sposób lubię tę grupę; nawet pomimo tego, że jest duża i nie do końca spójna brzmieniowo z powrotu na powrót. W tym roku chłopaki naprawdę dali z siebie wszystko (aż dziwne jest, że jeszcze trzymają się na nogach przy tak napiętym grafiku) i czułam, że nie mogę tego nie docenić.

[Grafika - kadr z MV Red Velvet „Peek-A-Boo” - https://www.youtube.com/watch?v=6uJf2IT2Zh8]
NOMINOWANI: G-Friend | Lovelyz | Red Velvet | SNSD | BLΛƆKPIИK

SM Entertainment to tragiczna wytwórnia, która promuje niesamowite zespoły – o ile, oczywiście, uda im się utrzymać liczbę członków poniżej dziesięciu i nie zapomnieć o tym, że swoim artystom powinno się od czasu do czasu dać nowy, porządny materiał. W przypadku Red Velvet, na szczęście wszystko idzie dość gładko i bez niepotrzebnych przestojów.
Dobrze jest usłyszeć żeńską grupę, która brzmi i wygląda tak… optymistycznie? Entuzjastycznie? Nie wiem, czy istnieje słowo, którym mogłabym opisać ogólny wizerunek dziewczyn z tego zespołu, ale gdyby jednak istniało, pewnie miałoby podobne znaczenie. Ich piosenki są pełne niebanalnej energii, nowocześnie rytmiczne i doskonale zaśpiewane – a do tego też wyjątkowo kolorowe. W tym roku nie było inaczej i znów dostaliśmy od Red Velvet materiał, obok którego trudno przejść obojętnie (a „Peek-A-Boo” tylko bezsprzecznie to przypieczętowało). 

[Grafika - kadr z MV Jonghyun „Lonely” - https://www.youtube.com/watch?v=NpTpEsE9G8c]
NOMINOWANI:   G-Dragon | Taemin | Jonghyun |Roy Kim | Bang Yong Guk

Pamiętacie “Red Candle” Son Dam Bi? Ja pamiętam. To była pierwsza piosenka, przy której szukałam informacji o kompozytorze; nagle artystka, którą kojarzyłam ze średnio ciekawym materiałem, śpiewała coś, co było bardzo bliskie mojej estetyce muzycznej. Wtedy okazało się, że za tym wszystkim stoi ten chłopak z SHINee – wiecie który, ten niewysoki, pamiętacie jak włamał się na kanał SM Ent? – i tak to się zaczęło. Nie mogłam już odzobaczyć pewnych rzeczy.
Zawsze lubiłam artystów, którzy byli konsekwentni w swojej muzyce – i którzy pomimo tego wciąż potrafili zaskakiwać. Granica pomiędzy byciem charakterystycznym a byciem powtarzalnym jest bardzo cienka, ale Jonghyun zdecydowanie jej nie przekroczył. To dobry materiał, świetny wokal, wyjątkowo estetyczne teledyski... i w zasadzie nic, co można by z tego wszystkiego ująć.

[Grafika - kadr z MV Sunmi „Gashina” - https://www.youtube.com/watch?v=ur0hCdne2-s]
NOMINOWANI: Cheetah | JeA | Sunmi | Hyori | HA:TFELT

Nie chcę brzmieć dramatycznie, ale „Gashina” naprawiła dla mnie cały 2017. 
Sunmi to artystka, która wyróżnia się wśród aktywnych obecnie solistów i solistek. Obawiałam się, że po rozwiązaniu kontraktu z JYP Entertainment jej kariera straci impet, a ona sama powoli zniknie ze sceny lub zostanie jej przydzielony generyczny materiał, który łatwiej zapomnieć niż zapamiętać. Dowolnym bogom dzięki, nic podobnego się nie wydarzyło – co więcej, najnowszy singiel Sunmi to jakość, której dawno nie słyszałam w k-popie. Przy wykorzystaniu zabiegów, które są już tak naprawdę szeroko wykorzystywane i średnio odkrywcze (a mam tutaj na myśli syntetyzator i dance break zamiast refrenu), udaje jej się wypaść oryginalnie i odświeżająco. „Gashina” to piosenka z widokiem na przejście do historii, a dodając do tego wyjątkowo przyjemną choreografię, trudno mi znaleźć słabe punkty w tym powrocie. 

MUZYKA

[Grafika - kadr z MV G-Friend „Summer Rain” - https://www.youtube.com/watch?v=ZsYwEV_ge4Y]
NOMINOWANIG-Friend – Summer Rain | Jonghyun – Lonely | G-Dragon – Untitled | PENTAGOn - Runaway | TWICE – Likey | Lovelyz – WoW | KARD – Rumor | Red Velvet - Red Flavor

Czasami wydaje mi się, że G-Friend to jeden z najbardziej charakterystycznych zespołów, które obecnie pozostają aktywne w świecie k-popu. Począwszy od muzyki, poprzez stylizacje sceniczne, aż po choreografie do poszczególnych piosenek, widać tutaj swojego rodzaju szerszy zamysł i koncept, który obejmuje więcej, niż tylko jeden okres promocyjny. 
Przyznam szczerze – na początku nie byłam przekonana do „Summer Rain”. Trwało to mniej-więcej przez pierwszą minutę, zanim nie usłyszałam refrenu… a później było już tylko lepiej. To jedna z tych piosenek, które z sekundy na sekundę nabierają siły i po zakończeniu pozostawiają pewnego rodzaju satysfakcję sensoryczną. Pomimo tego, że całość jest raczej prosta i instrumentalna, jest w tym kawałku coś, co nie pozwala mi przejść obok niego obojętnie za każdym razem, gdy pojawia się w propozycjach od youtube. 

[Grafika - kadr z MV Jonghyun „Lonely” - https://www.youtube.com/watch?v=NpTpEsE9G8c]
NOMINOWANI: BTS – DNA | Jonghyun – Story Op. 2 | SNSD – Holiday Night 

Cóż mogę dodać w tym temacie? Nie ma takiej piosenki, w komponowaniu której brał udział Jonghyun, a której nie mogłabym słuchać na zapętleniu. Tak samo jest z tym albumem; odkąd tylko ujrzał światło dzienne, okupuje moją playlistę i nic nie wskazuje na to, żebym miała w najbliższym czasie chcieć zrobić sobie od niego przerwę. To jedna z tych płyt, które płyną – piosenka po piosence, i kiedy dźwięki się skończą, jeszcze przez kilka minut trudno jest wyjąć słuchawki z uszu. 

[Grafika - kadr z MV VIXX LR „Whisper” - https://www.youtube.com/watch?v=mLA5fX3JdN4]
 
NOMINOWANI: Red Velvet – Rookie | VIXX LR – Whisper | G-Friend – The Awakening | HA:TFELT – MeiNE

W tym miejscu czuję się zobligowana, żeby wyjaśnić pewną rzecz: Ravi raczej nie jest artystą najwyższych lotów. Technicznie niechlujny (choć z czasem trochę się poprawił), za mocno przesiąknięty specyficznym manieryzmem i ordynarny w kwestiach dykcji – generalnie bardzo przypomina licealnego rapera, który bardzo chciałby być wielki, ale tak naprawdę średnio ma ku temu warunki. Ale wiecie co jest w Ravim takiego, co nie pozwala mi tak po prostu machnąć na niego ręką? To, że jako nieliczny artysta... stara się. Próbuje. Eksperymentuje. 
Okazuje się, że zestawiony z bardzo dobrym wokalistą, Ravi brzmi całkiem jadalnie. Najnowszy mini-album VIXX LR jest wyjątkowo przyjemną płytą z naprawdę dobrymi piosenkami; „Chocolatier” do dzisiaj zajmuje zaszczytne miejsce na mojej playliście. To solidny, spójny materiał – udana fuzja pomiędzy sensualnym brzmieniem a swojego rodzaju spokojną energią.  

[Grafika - kadr z MV Girls' Generation „All Night” - https://www.youtube.com/watch?v=f4w8IbQTJpY]
NOMINOWANI: Jonghyun – Love Is So Nice | Red Velvet – Talk To Me | VIXX LR – Chocolatier | SNSD – Love Is Bitter | CLC – Liar 

To, że SM Ent nie może się pochwalić najlepszymi raperami, nie podlega żadnej dyskusji – większość osób odpowiedzialnych za monorecytację w tej wytwórni jest w najlepszym przypadku średnia, ale najczęściej po prostu… kiepska. Co jest natomiast paradoksalne, ci sami ludzie to zazwyczaj dobrzy wokaliści, którzy niezwykle przyjemnie brzmią w piosenkach, jeżeli pozwoli im się śpiewać.
I może właśnie dlatego „Love Is Bitter” rzuciło mnie na kolana od pierwszego odsłuchania. Hyoyeon w refrenie to świetny pomysł, zwłaszcza w tak jazzowym, mocnym kawałku – jej głos doskonale pasuje do linii melodycznej i sprawia, że całość nabiera zupełnie nowej jakości. Oczywiście, moją sympatię do tej piosenki sponsoruje też osobista słabość do Girls’ Generation w takich brzmieniach; instrumentalne, eleganckie, filmowe SNSD to moje ulubione SNSD.

MV

[Grafika - kadr z MV EXO „Ko Ko Bop” - https://www.youtube.com/watch?v=IdssuxDdqKk]
NOMINOWANI: G-Friend – Love Whisper | Sunmi – Gashina | SISTAR – Lonely | EXO – Ko Ko Bop | Block B – Shall We Dance | Sonamoo – I Knew It | Super Junior – Black Suit

Nie mam pojęcia, kto i dlaczego zdecydował, że 2017 będzie rokiem wskrzeszania kiepskich fryzur w k-popie – szczerze mówiąc, chyba nawet nie chcę wiedzieć. Tyle w tym temacie, a skoro mamy już to wyjaśnione, możemy przejść do samego klipu. 
Kiedy już przezwyciężyłam wewnętrzne zażenowanie spowodowane Baekhyunem wystylizowanym jak najmodniejszy nastolatek lat osiemdziesiątych i obejrzałam całość do końca, w pewnym sensie się zakochałam. Uwielbiam te mocno wysycone kolory, bardzo miękki światłocień i duży nacisk położony na dynamikę płynów; to wszystko razem tworzy niesamowicie estetyczny obraz, którego wartości wizualne podbijają też inspiracje miękkim retro. Reszta, rzecz jasna, zupełnie jak w innych teledyskach EXO: trochę tandetnych efektów specjalnych, ktoś gdzieś biegnie, ktoś inny dramatycznie kładzie się na gruncie. Generalnie rzecz ujmując, to świetnie zapakowane wszystko, czego można było się spodziewać – i z jakiegoś powodu właśnie to mnie kupiło.  

[Grafika - kadr z MV Lee Hyori „Black” - https://www.youtube.com/watch?v=_64gu8qqeiM]
NOMINOWANI: JeA – You’re Different | Cheetah – Blurred Lines | Hyori – Black |KARD – You In Me | BTS – Spring Day

Hyori? W kategorii estetyki teledysku? Kilka lat temu raczej bym w to nie uwierzyła – ale od jakiegoś czasu zupełnie mnie to nie zaskakuje. Co więc dostaliśmy tym razem?
Klip, który – gdyby tylko rozciągał się chociaż o jeden wymiar więcej – prawdopodobnie miałby zapach gorącego piasku. „Black” to coś na kształt waszego ulubionego filmu, w którym występuje motyw jazdy przez pustynię, z tą jedynie różnicą, że wartości treściowe zastępuje estetyka. Tak naprawdę nie znajdzie się tutaj na pierwszy rzut oka skomplikowanych zabiegów, ale całość sprawia wrażenie, jakby tak właśnie miało być, jak gdyby ta prostota była celem samym w sobie. Mamy tu więc zaledwie kilka kolorów (wszystkie są przydymione), rozwiązaną fabułę, niewymyślne stylizacje, ale to wszystko zebrane razem wygląda naprawdę dobrze. To naprawdę bardzo ładna historia o podróży, i czuć to w każdym ujęciu. 

[Grafika - kadr z MV HA:TFELT „I Wander” - https://www.youtube.com/watch?v=FZbp8UH4ueM]
NOMINOWANI: Dream Catcher – Fly High | HA:TFELT – I Wander + Read Me | Red Velvet – Peek-A-Boo | Triple H – 3-6-5 Fresh

To chyba nie jest do końca sprawiedliwe z mojej strony, żeby zestawiać ze sobą trzy teledyski, które są dziełem komercyjnych reżyserów z czwartym, który bardziej przypomina alternatywny film krótkometrażowy niż k-popowy klip… cóż. To i tak tylko pozbawione głębszego znaczenia podsumowanie na niezbyt wpływowym blogu – kto może mnie powstrzymać, skoro Wonder Woman pewnie i tak jest zajęta ważniejszymi sprawami?
Teledyski do piosenek „I Wander” i „Read Me” składają się na jedną historię, przy czym ich kolejność jest absolutnie dowolna do interpretacji - przy odrobinie dobrej woli i kreatywności obserwacyjnej, rzecz jasna. Całość to coś niespodziewanego (biorąc pod uwagę standardy branży) i interesującego, i z całą pewnością pozostającego w pamięci. Sama historia jest odrobinę dziwna, ale to absolutnie nie działa na jej niekorzyść; to montaż audiowizualny który, kolokwialnie mówiąc, nie wychodzi z głowy zbyt szybko i naprawdę polecam, żeby chociaż spróbować go obejrzeć.

[Grafika - kadr z MV KNK „Rain” - https://www.youtube.com/watch?v=fBhy9cyQC2U]
NOMINOWANI: Sunmi – Gashina  | KNK – Rain | VIXX – Shangri-La | Taemin – Move 

Wykorzystanie parasolek w choreografii – nieważne przez kogo promowanej – chyba na zawsze będzie jednoznacznie kojarzyć mi się z Rihanną (tej w krótkich włosach i czarnym lateksie – swoją drogą, nie próbujcie oglądać tego teledysku dzisiaj; we wspomnieniach wygląda zdecydowanie lepiej). Strugi deszczu, dramatyczne gesty? Przyjmę w każdych ilościach.
KNK podchodzą do tematu nieco spokojniej i bardziej melancholijnie… co jest, oczywiście, bardzo w porządku. I co zdecydowanie wygląda spektakularnie, abstrahując od moich własnych oczekiwań zbudowanych na dorastaniu z Rihanną (zawsze gdzieś z tyłu, w radio, z nowymi piosenkami i nowym wizerunkiem średnio co pół roku). Układ taneczny do tej piosenki to czysta klasa.

PORAŻKI

[Grafika - kadr z MV A-SEED „Shake It” - https://www.youtube.com/watch?v=YEayhqKuBz4]
NOMINOWANIA-SEED | Walwari | Lily | Great Guys

Pora na najsmutniejszą dla mnie kategorię – najgorsi debiutanci. Kolejni młodzi ludzie, którzy marzą o wielkiej sławie, i którzy w efekcie kończą... właśnie tak. Teledyski, które równie dobrze mogliby nagrywać licealiści w ramach projektu na przedmiot uzupełniający, piosenki na poziomie ścieżki dźwiękowej romansów klasy C (i to tych polskich, proszę państwa), seksowny koncept – żeby chociaż zwróciły się koszty produkcji. W zasadzie nie wiem, czy warto dodawać tutaj coś więcej...
A-SEED trudno słuchać, a oglądanie sprawia jeszcze więcej zażenowania – wszystko przypomina raczej średnio udany amatorski montaż audiowizualny inspirowany absolutnie niczym. Pamiętam dużo kiepskich debiutów, z których wyewoluowały całkiem dobre zespoły, ale tutaj nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to taki początek, który blokuje wszystke drogi rozwoju. 

[Grafika - kadr z MV Seventeen „Clap” - https://www.youtube.com/watch?v=CyzEtbG-sxY]
NOMINOWANI: Badkiz – Give It To Me | Stellar – Archangel of Sepiroth | Seventeen - Clap

Kiedy zorientowałam się, jak często w tym roku chłopaki z Seventeen pojawiali się na scenie, byłam... cóż, co najmniej zdziwiona. Liczby mówią jednak same za siebie, i to ten typ danych, z którym trudno się kłócić; osiem teledysków, dwie płyty (EP i pełny album), osiem wygranych w programach muzycznych, dwie trasy koncertowe. To w zasadzie chyba już obrazoburstwo, żeby umieszczać ich w kategorii porażek. Dlaczego więc to robię? Czy to już zanik instynktu zachowawczego?
Wszystko, co Seventeen pokazało w tym roku, było dla mnie bardzo, bardzo nijakie. Nie pamiętam absolutnie żadnej z ich piosenek, choć na pewno ich słuchałam; nie jestem też w stanie odtworzyć sobie chociażby najbardziej ogólnego zarysu aktywności tej grupy w minionych miesiącach. Zawsze wydawało mi się, że to zespół wyliczony na sprzedaż, ale nie potencjał – widzę w tych chłopakach wczesne Super Junior: bardzo niespójne, próbujące odnaleźć się w trochę zbyt dużej ilości konceptów i uniwersalne do tego stopnia, że aż przeźroczyste. 

[Grafika - kadr z MV Cross Gene „Black or White” - https://www.youtube.com/watch?v=cVGIDmKOgOQ]
NOMINOWANI: EXO – Power | Cross Gene – Black or White | Hyuna – Babe | 9MUSES

Wiecie – ja generalnie rozumiem, że im mroczniejszy motyw, tym większe szanse ma on trafić do nastoletnich serc spragnionych łez, cierpienia i tragedii (taki wiek). Potrafię też wyobrazić sobie proces myślowy wszystkich, którzy chcą na tym zarobić – bo kontrowersyjne tematy się pamięta. Żeby to zobrazować: pamiętacie “Salę Samobójców”? Pewnie odrobinę lepiej, niż “Wyjazd Integracyjny”, który wyszedł w tym samym roku i – co może wydać się zaskakujące, kiedy pomyśli się o tym teraz, w 2017 roku – przyciągnął do kin więcej osób w pierwszym weekendzie po premierze. 
Cross Gene w teledysku do piosenki “Black or White” są tak mroczni, że całkiem solidnie wkraczają już na grząski grunt kiczu. Sam klip pozostawia po sobie niesmak – jest, być może, nienajgorzej nakręcony i być może niektórym przypadnie do gustu jego wątpliwie czytelna estetyka, ale w warstwie treściowej nadaje się jedynie do zapomnienia, i to jak najszybszego.. Oczywiście, mogłabym tutaj brnąć w dyskurs na temat przedstawionego dualizmu natury ludzkiej, ale... nie wiem, czy to ma sens – chyba miało być mocno i “bez owijania w bawełnę”, wyszło po prostu wulgarnie.  

[Grafika - kadr z MV Jessi „Gucci” - https://www.youtube.com/watch?v=nhRUyVMkaNI]
NOMINOWANI: HIGHLIGHT | Vromance | Jessi | Hyuna

Nie będzie to zapewne żadnym zaskoczeniem (a przynajmniej nie po poprzednich podsumowaniach), że uczestniczki Unpretty Rapstar wzbudzają u mnie duży entuzjazm i zainteresowanie. Cheetah to dzisiaj jedna z moich ulubionych artystek, lubię też to, co robią Heize, GiantPink, Grace – i chociaż w pewnym momencie wszystkie wpadły do pewnego stopnia w główny nurt, finalnie wydają materiał, który jest charakterystyczny i niekoniecznie podporządkowany temu, na co obecnie skierowane są światła reflektorów. I to jest w nich świetne? Zostały trochę sobą.  
Uwielbiałam Jessi w programie – była odświeżająca, kontrowersyjna, ciekawa wokalnie. Niestety, niemal wszystko, co wydała później, brzmi dla mnie tak samo. Zapewne ma to związek z tym, że osobiście męczą mnie raperzy o statecznym stylu, których każdy kawałek jest identyczny niezależnie od podkładu muzycznego (i to nie tyczy się tylko k-popu). Co ciekawe – i, przynajmniej dla mnie, jeszcze bardziej przykładające się do uczucia rozczarowania – w piosenkach innych artystów Jessi brzmi całkiem świeżo...


A co Wy sądzicie o 2017? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz