Nadal słychać tutaj Lee Hi, która swoją chrypką czarowała wcześniej, ale to nie jest wokalnie to, w czym brzmi najlepiej. Brakuje mi tutaj czegoś, co pokazywałoby pazur w jej głosie... bo piosenki słucha się bardzo dobrze, melodia z wyraźną gitarą jest przyjemna; nie można tego podciągnąć pod typową balladę, co jest dużym plusem. Ale w ogólnym rozrachunku wypada zaskakująco nijako, choć i tak Lee Hi ma na tyle duże pokłady charyzmy w głosie, że nie da się przeoczyć tej piosenki. Tematyka jest spokojna i stawia kropkę nad "i", jeżeli chodzi o smutny ton.
Za to teledysk to majstersztyk. Jest niezwykle klimatyczny, a kilka żywych barw tworzy niesamowity kontrast z jasnym tłem. Wygląda to bardzo dobrze, podobnie zresztą jak sceny z żołnierzami i przewijający się motyw róż. Wszystko składa się w zgrabną całość z tekstem piosenki - jak najbardziej mnie to przekonuje. Lee Hi chyba nie uda się uciec od napisów w różnych miejscach teledysku, ale przy takiej wizualnej uczcie, mogę jej to wybaczyć! Zresztą, ona sama wygląda bardzo dobrze. Różowe soczewki są po prostu... cudowne. Komponują się z kolorystyką, a poza tym nadają Hi nieco szalony wygląd - idealnie współgra to ze wszystkim, co słyszymy w tle.
Podsumowując - to zdecydowanie nie jest styl, w którym chciałbym słyszeć Lee Hi częściej. Jako jednorazowy 'incydent', powiedziałbym nawet, że jest bardzo udana, ale to wokalistka, której lepiej w czymś mocniejszym. 'Rose' to nie jest zła piosenka. To niezły kawałek i świetny, rzucający na kolana teledysk. Godny uwagi, ale czy nie przepadnie w gęstwinie smutnych tematycznie piosenek? Trudno powiedzieć.
Prawie cała jej płyta jest taka melancholijna, ale 'Rose' jest najlepsza piosenką na krążku.
OdpowiedzUsuń