Po niemalże roku przerwy, kiedy ostatnio wydaną rzeczą był tylko digital single, spodziewałem się, że 2NE1 pokażą się wszystkim z czymś nieco dłuższym, niż kolejna piosenka + MV i, jak na razie, nic więcej. Trudno to zrzucać na cokolwiek, więc pozostaje jedynie zapytać - co serwują nam dziewczyny na te wakacje?
Reggae z lekką nutką elektroniki. Jak znalazł na tę porę roku... choć w przypadku dziewczyn, które przez większość swojej kariery śpiewały o niezależności i możliwości bycia szczęśliwym bez fajnego 'oppy', plażowe love-story wydaje się nieco schizofreniczne. Tekst to też nie jest coś, co po przeczytaniu skojarzyłbym z tym zespołem... ale mimo to, piosenka na początku brzmi bardzo dobrze. Minzy zdecydowanie najbardziej przykuwa uwagę - rozpoczyna zwrotki leniwym głosem; nigdy do tej pory jej wokal nie miał tyle charakteru i hipnotyzmu. Idealnie wpasowuje się w reggae, a głos Bom w refrenie tylko ją uzupełnia. Obie sprawiają wrażenie, że ich powołaniem są takie brzmienia - nieco akustyczne, wolne, z wyraźną melodią. I tutaj wchodzi CL wraz ze swoim nienagannym rapem. Jakkolwiek można się nim zachwycać w hip-hopowych kawałkach, tak w mruczącym i leniwym "Falling In Love" jest on zwyczajnie drażniący. To taki typowy styl YG, ciut gangsterski - zupełnie nie pasuje do reggae. Może, gdyby liderka pokusiła się o coś, co można pociągnąć na nieelektronicznej melodii, brzmiałoby to lepiej. O ile to mogła być piosenka po prostu dobra i na poziomie tej wytwórni, brzmi przez to chaotycznie. Wydaje mi się, że czasami lepiej zrezygnować z mocniejszych akcentów w piosence, bo mogą sprawiać wrażenie zwyczajnie śmiesznych.
O teledysku nie mogę powiedzieć nic więcej, niż to, że jest on szalenie przyjemny dla oka. Klimaty Indii, scenerie pełne złota i duże baseny wyglądają ciekawie, a tropikalna plaża urozmaica to wszystko, ale nie zabija ani trochę wakacyjnego czaru. Kolory są żywe i dość jaskrawe, jednak dominuje złoto. Dziewczyny utrzymują styl z promocji "I Love You", ich stylizacje to w dalszym ciągu feeria wzorów i deseni. Wyglądają świeżo i w pewnym sensie naturalnie (zwłaszcza Minzy - niefarbowane, krótkie włosy to rzadkość w k-popie). Choreografia jest nieskomplikowana, ale to w żadnym stopniu nie jest wada. Pasuje do reggae i tonu, w jakim piosenka jest utrzymana, wygląda trochę jak taniec z Hawajów... jest wakacyjna i lekka. Nic, co sprawiałoby duże problemy, gdyby przyszło to odpląsać na gorącym piasku.
Nie miałbym żadnych zastrzeżeń, gdyby nie rap CL... która pokazała już wielokrotnie, że potrafi również śpiewać, i to wcale nie najgorzej. Dlaczego więc wciska się niemalże garażowy rap w reggae? Żeby każdy, kto usłyszy tę piosenkę wiedział, że to dziecko YG? Na to wygląda... choć to, że ta wytwórnia ostatnio wszystko utrzymuje w jednym stylu, nie wróży zbyt dobrze... a potraktowanie Dary elektroniką wolę przemilczeć.
To piosenka idealna na wakacje :P
OdpowiedzUsuń