[GRAFIKA: kadr z MV Winner „Sentimental” - https://www.youtube.com/watch?v=OV9NJGTLm-4]
Za nami kolejny rok - jakim cudem minął tak szybko? Dlaczego te dwanaście miesięcy było odczuwalne jako co najwyżej sześć? Czy to efekt konspiracji światowych rządów? Czy maczali w tym palce illuminati?
Na te pytania prawdopodobnie nigdy nie poznamy odpowiedzi. Możemy zadać sobie jednak inne - jaki był rok 2016 dla świata k-popu? - i na ten temat zdecydowanie można już powiedzieć coś więcej. To ostatni moment, żeby nacieszyć się szóstką w dacie - i zarazem też chyba najlepszy na to, żeby poukładać sobie to wszystko, co wydarzyło się w minionych miesiącach. I własnie w tym miejscu zapraszam na tegoroczne podsumowanie~
Na początek liczby:
Jeżeli chodzi o ilość debiutujących w 2016 roku zespołów, k-pop nie zdołał przebić rekordowego, ubiegłorocznego wyniku - tym razem nowych grup na scenie zobaczyliśmy (tylko i aż) o włos mniej niż 90. Od stycznia mogliśmy również śledzić poczynania 9 nowych sub-unitów, ale największą popularnością wciąż cieszyli się soliści, którzy tłumnie i efektywnie zaczęli szturmować świat koreańskiej muzyki masowej - zadebiutowało ich aż 50, a ponad trzy czwarte z nich jest lub było członkami rozmaitych zespołów. Niestety, tendencja do rozpadów, zawieszeń i różnego rodzaju kończenia działalności artystycznej pozostaje wzrostowa względem ostatnich lat - w tym roku pożegnaliśmy się z 37 zespołami, wśród których znalazły się, m.in. KARA, 4Minute czy 2NE1.
W tym czasie na Youtube pojawiło się około 640 teledysków k-popowych promujących nieco tylko mniej albumów. Liczba ta nie zawiera w sobie klipów zmontowanych jako podkład wizualny pod ścieżki dźwiękowe dram - a pomimo tego, ponad połowa muzyki wydanej w Korei Południowej w 2016 roku wywodzi się właśnie z głównego nurtu. Statystyki są imponujące - każdego dnia na szerokie wody wypuszczano ok. 1-2 teledysków! Najgorętszym okresem dla wytwórni muzycznych był w tym roku jednak styczeń, a moment najmniejszego zagęszczenia artystów na scenach muzycznych przypadł na wrzesień. Rekordową liczbę klipów nagrały dziewczyny z MAMAMOO - było ich aż 11. Drugie miejsce z wynikiem 7 teledysków zajmuje zespół MONSTA X. Do grona najbardziej pracowitych można zaliczyć także Jaya Parka (co chyba nikogo nie dziwi), BTS, SEVENTEEN, Black Pink, Taeyeon, VIXX i EXO, którzy to artyści i grupy stawali przed kamerami po 4 razy. W tym roku przemysł stawiał na ilość - minimum trzema klipami również może pochwalić się wiele zespołów, m.in. Winner, G-Friend, czy chociażby solistki Lee Hi i Hyorin. Długo by jednak wymieniać wszystkich...
W 2016 doczekaliśmy się powrotu, na który - powiedzmy sobie szczerze - niewielu jeszcze czekało; na deski scen muzycznych po 16 latach wrócił zespół Sechs Kies, czyli legendy pierwszej generacji k-popu. Jak gdyby nostalgicznych uczuć było mało, również S.E.S. postanowiło zjednoczyć siły i w pełnym składzie chwycić za mikrofony - pierwszy raz od 14 lat. Nikt już raczej nie będzie w stanie zdeklasować takich zaskoczeń, więc tylko dla sprawiedliwości wymienię innych artystów, którzy postanowili zakończyć przerwę. Byli to: SS501 (jako Double SS501, powrót po 5 latach), a także Lee Hi i Brave Girls (3 lata). Wciąż nigdzie nie widać After School - na horyzoncie pojawiło się natomiast widmo kolejnej długiej pauzy w karierze BIGBANG.
Wygrane w programach muzycznych*:
•29 – G-Friend
•23 – TWICE
•16 – EXO
•11 – Red Velvet
•10 - BTS
•9 – MAMAMOO, VIXX
•8 – I.O.I
•7 – GOT7
•6 – CN Blue
•5 – Suzy & Baekhyun, SEVENTEEN
•4 – EXID, Wonder Girls, SISTAR, Black Pink, Im Chang-Jung, SHINee, Taemin
•3 – Taeyeon, Block B, Baek A Yeon, INFINITE, iKON, BToB, B1A4
•2 – Lee Hi, Jung Eunji, Hyuna, Tiffany, AoA, Jonghyun, B2ST, Teen Top, B.A.P
•1 – Turbo, Gray, 10cm, Zico, Heize, PSY, WINNER, Crush, BIGBANG, Kim Se Jong, Han Dong Geun, SS501, EXO CBS, FT Island
*liczyłam: SBS Inkigayo, M! Countdown, MTV The Show, Show Champion i Music Bank
Najwięcej wyświetleń na youtube*:
1. TWICE – Cheer Up – 116 814 485
2. TWICE – TT - 97 576 036
3. BTS – Fire - 91 944 267
3. BTS – Fire - 91 944 267
4. EXO – Monster - 90 142 851
5. Black Pink – Boombayah - 85 037 808
*stan z dnia 31 grudnia 2016
Najwięcej sprzedanych kopii albumów (według Hanteo)*:
1. BTS – Wings – 533, 200
2. EXO – EX’ACT – 477, 800
3. EXO – Winter Special 2016 – 350, 800
4. Lay – Lose Control – 247, 100
5. BTS – Epilogue: Young Forever – 241, 400
*stan z dnia 28 grudnia 2016, liczby podane w zaokrągleniu do pełnych setek
Jaki to był rok?
Przede wszystkim, pokusiłabym się o stwierdzenie, że bardzo niekonsekwentny - bo 2016 był dobry i słaby jednocześnie. Niejednokrotnie zaskakiwał czymś świeżym i interesującym, ale miał też nieprzyjemną tendencję do odgrzewania dań, które powinny od dłuższego czasu wypoczywać na zasłużonej emeryturze.
Zdecydowanie pękła bańka popularności hip-hopu, bo choć raperzy nadal święcili tryumfy, sam k-pop zaczął łapać do tego wszystkiego dystans - i chyba to coś naturalnego po szalonym roku 2015, który do dzisiaj brzmi mi w uszach monorecytacją. Oczywiście, za sprawą programów telewizyjnych takich jak Show Me The Money i Unpretty Rapstar podziemie muzyczne nadal wyłaniało się na powierzchnię, ale odbiór nie był już tak samo entuzjastyczny - a przynajmniej na arenie międzynarodowej, bo w Korei Południowej dobra passa trwa bez większych zmian. Co ciekawe, dzięki ogólnemu zainteresowaniu hip-hopem w 2015, 2016 był pełen muzyki R&B - szersza publika poznała również wokalistów wcześniej niszowych, a obecnie królujących we wszelakich rankingach.
Tym, co natomiast nie zmieniło się od ubiegłego roku, jest ogromna popularność girlsbandów. TWICE, kolejny hitowy zespół spod skrzydeł JYP Entertainment, w minionych miesiącach dosłownie rozbił bank - dziewczyny zgarnęły mnóstwo wszelkich możliwych nagród i pochwał, i nawet w kwestii wyświetleń teledysków na youtube zostawiły konkurencję daleko w tyle. Jednocześnie ze wzruszeniem ogłaszam, że seksowny koncept coraz bardziej zdecydowanie zaczyna się wycofywać, i że coraz mniej teledysków powoduje podczas oglądania poczucie lekkiego (lub całkiem konkretnego) zażenowania. Jeżeli nawet wytwórnia Stellar zdecydowała się na więcej ubrań i ograniczenie niezręcznych ujęć, chyba można już mówić o postępie...
W tym miejscu zawsze wyjaśniam też podtytuł (bo w pewnym momencie życia wymyśliłam sobie, że podciąganie całego roku pod jedno hasło będzie dobrym pomysłem; to zaskakujące, jak nieugięcie wątpliwie dobre pomysły potrafią zapierać się przed śmiercią naturalną). Tym razem odnosi się on do niebywałej popularności solistów na scenie koreańskiego przemysłu muzycznego. Wyraźnie widać, jak rozkłada się sympatia publiki - najwięcej albumów nadal sprzedają zespoły o gigantycznych bazach fanów, ale niezależni artyści są coraz większą siłą. Już od dawna wieszczę koniec ery bandów i nieziemsko synchronicznych choreografii - choć żeby zniszczyć ten Rzym, nie wystarczy sam Neron; potrzeba będzie naprawdę dużej ilości barbarzyńców... i porządnych włóczni.
Zupełnie Nieliczbowa Część Podsumowania
(zawierająca: wsparcie graficzne, nominacje i zwycięzców, opatrzona subiektywnymi komentarzami Olle)
DEBIUTY
[GRAFIKA: kadr z MV Vromance „She” - https://www.youtube.com/watch?v=MICKDtMUm34]
NOMINOWANI: Astro | KNK | Vromance
Nie ukrywam, że w mijającym roku męskie debiuty nie przykuły zbytnio mojej uwagi – odnosiłam wręcz wrażenie, że są w większości dość nijakie i szybko o nich zapominałam. Chciałabym napisać, że w przypadku nominowanych przeze mnie zespołów było inaczej, ale… cóż. Naprawdę miałam tutaj duży problem, bo oprócz KNK i Vromance nie potrafiłam przypomnieć sobie repertuaru innych grup. Niemniej, finalnie mój wybór padł na ten drugi zespół. Dlaczego? Poniekąd dlatego, że prezentują przyjemną, lekko swingową muzykę, a każdy z członków dysponuje co najmniej dobrymi umiejętnościami wokalnymi. To, z czym promowało się Vromance, jest bardzo bliskie temu, czego słucham poza k-popem, więc od razu zapamiętałam tych panów w neonowych garniturach z teledysku – i mam nadzieję, że w przyszłości dalej będą podążać tą akustyczną, nowocześnie funkową ścieżką!
[GRAFIKA: kadr z MV Black Pink „Whistle” - https://www.youtube.com/watch?v=dISNgvVpWlo]
Prawda jest taka, że co roku wybieram w tej kategorii zespoły, które później mnie rozczarowują – WINGS po debiucie całkowicie zniknęły ze sceny, CLC zmieniły repertuar i z ciekawej, obiecującej grupy przekształciły się w coś zupełnie bezbarwnego i szablonowego. Z drugiej strony, pomijam tutaj grupy, które naprawdę mają szanse i później w zawrotnym tempie awansują na sam szczyt mojej piramidy sympatii… w tym roku nie popełnię tego błędu!
Black Pink nie zawiodły mnie ani przy debiucie, ani przy późniejszym powrocie – za każdym razem dziewczyny wychodziły na scenę z porządnym materiałem, który wpadał w ucho i idealnie wpasowywał się w obecne tendencje muzyczne. Ta grupa w szczególności zdobyła moje serce swoimi wolniejszymi kawałkami, które – pomimo mniejszej dynamiki i zdecydowanego odejścia od klubowego brzmienia – wciąż były interesujące i przyjemne, nawet przy dziesiątym czy piętnastym odtwarzaniu.
[GRAFIKA: kadr z MV Agust D „Agust D” - https://www.youtube.com/watch?v=3Y_Eiyg4bfk]
NOMINOWANI: Ryeowook | #Gun | Agust D | Woohyun
Przez całe pierwsze półrocze czekałam na jakiegoś solistę, który wejdzie na scenę muzyczną z impetem godnym – co najmniej – Godzilli, która w jedną noc stawia na nogi całe Tokio. Jednocześnie przyznam, że moje relatywne wymagania nie były wysokie – tak naprawdę chciałam usłyszeć kogoś, kto nie pójdzie w ballady lub równie bezpieczne tematy.
W drugim półroczu dostałam natomiast debiut Sugi z BTS, który nie tylko sprostał moim nieśmiałym oczekiwaniom – dodatkowo spełnił też te nadzieje, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Jak? Do dzisiaj nie jestem zupełnie pewna. Co by jednak powiedzieć coś bardziej sensownego, a mniej intuicyjnego – uważam, że Suga pokazał wielką klasę i przedstawił publice świetny materiał, który w dodatku w większości osobiście przygotował. Tak naprawdę jego debiut broni się sam; trudno w zasadzie nie ulec wrażeniu, że ta muzyka wychodzi zarówno poza ramy k-popu, jak i hip-hopu.
[GRAFIKA: kadr z MV Jessiki „Fly” - https://www.youtube.com/watch?v=iZpq8FjJr2E]
NOMINOWANI: Jessica | Tiffany | Fei | Yezi | Cosmic Girl | Hyoyeon
W tym roku zadebiutowało wiele świetnych solistek – od samego stycznia aż do grudnia moja lista faworytek ciągle się zmieniała. Panie, które zdecydowały się na indywidualne chwycenie za mikrofon, zawiesiły poprzeczkę bardzo wysoko; każdy z wylistowanych przeze mnie debiutów był na swój sposób ciekawy i niebanalny.
To jednak Jessica wydaje mi się z perspektywy najlepszą z tegorocznych artystek solowych. Piosenki, które wydała, nie były być może szczególnie innowacyjne ani bogate w motywy zaczerpnięte z nie-popowych gatunków muzycznych – zdecydowanie nie. Pokusiłabym się w tym przypadku o stwierdzenie, że materiał tej solistki był solidnym, klasycznym popem o amerykańskim brzmieniu; i chyba właśnie to jest w nim najbardziej fascynujące. Tak naprawdę to nie są skomplikowane piosenki – wręcz przeciwnie. W ich prostocie tkwi jednak duża siła i tendencje do ponadczasowości; wystarczy spojrzeć chociażby na to, jakie utwory są w stanie przetrwać próbę czasu i być puszczane w radiach nawet po dwudziestu, trzydziestu latach… i wydaje mi się, że taki właśnie był debiut Jessiki.
[GRAFIKA: kadr z MV EXO CBC „Hey Mama” - https://www.youtube.com/watch?v=AOzVyVv1HtQ]
NOMINOWANI: Nine Muses A | EXO CBX | NCT U
Z sub-unitami zawsze jest jeden problem. Są zazwyczaj jak próbki degustacyjne – występują w niewielkim ilościach i jeżeli stracimy je z wzroku na kilka sekund, tak naprawdę można śmiało powiedzieć, że już nigdy więcej ich nie zobaczymy. Wytwórnia SM Entertainment osiągnęła mistrzostwo w tej dziedzinie, więc każdy nowy sub-unit przez nich promowany przyjmuję z pewną dozą podejrzliwości. Jeżeli chodzi o EXO CBX... mam nadzieję, że kiedyś jeszcze spotkamy ich w takim składzie. Dwóch najlepszych wokalistów zespołu, równie utalentowany trzeci członek - i repertuar, który nie jest balladami? Nie pozostaje mi nic innego, niż być stuprocentowo na tak.
REGULARNA AKTYWNOŚĆ
[GRAFIKA: kadr z MV VIXX „Fantasy” - https://www.youtube.com/watch?v=IuaRdAozUI0]
NOMINOWANI: Winner | EXO | VIXX | SHINee | BIGBANG
Od zawsze mam maleńką (eufemizm zamierzony) słabość do VIXX – i w tym roku czułam się po prostu pozytywnie przytłoczona materiałem, który ten zespół wydał. Zarówno pod względem jakości, jak i estetyki i brzmienia, są to dobre piosenki i niezłe albumy – a przede wszystkim, bardzo konsekwentne. To jedna z grup, w przypadku której wyraźnie widać drogę, jaką przeszli poszczególni jej członkowie; ich indywidualny rozwój jest zwyczajnie niesamowity. Przekłada się to też, oczywiście, na aktywność zespoloną, która nie pozwala przejść obok siebie obojętnie. Uwielbiam ich za wykorzystywanie nieoczywistych inspiracji (np. organów w podkładzie instrumentalnym), świetne, pełne klasy odnajdywanie się w tych bardziej popularnych motywach (np. stylistyce lat osiemdziesiątych), za to, że z płyty na płytę słuchanie Raviego dostarcza mi coraz mniej nerwowego zerkania na boki… panowie z VIXX po prostu zasłużyli na to, żeby ich docenić.
[GRAFIKA: kadr z MV G-Friend „Navillera” - https://www.youtube.com/watch?v=Se8bbsUFjC8]
NOMINOWANI: MAMAMOO | LADIES’ CODE | G-Friend | Wonder Girls
Jeżeli chodzi o fakty i totalny obiektywizm, G-Friend nie jest zespołem, który rzuca na kolana i wciska w fotel. W przypadku tej grupy nie usłyszymy ani elektronicznych kawałków, ani zbyt dużej ilości syntetycznych dźwięków, a ich piosenki zdecydowanie nie należą do tych, które mogłyby podbić szturmem dowolne klubowe parkiety. I… co z tego?
Uwielbiam G-Friend. Ten zespół jest dla mnie trochę jak SNSD z momentu samego debiutu, zamrożony gdzieś pomiędzy lekkim, akustycznym popem i mocnym podkładem instrumentalnym (zahaczającym nawet o inspiracje rockowe). Jednocześnie ich piosenki wydają mi się wyjątkowo odświeżające w porównaniu z całą resztą sceny muzycznej; mimo tego, retro to śliski temat, na którym wyłożyło się już wiele zespołów. Dziewczyny z G-Friend wnoszą jednak niesamowitą jakość do tego konceptu i w dodatku brzmią w tym wszystkim bardzo naturalnie.
[GRAFIKA: kadr z MV Jonghyuna „She Is” - https://www.youtube.com/watch?v=jmNhfjzmMrU]
NOMINOWANI: Taemin | Jonghyun | Junsu
O tym, jak bardzo muzyka, którą tworzy Jonghyun jest mi osobiście bliska brzmieniowo, wspominałam już zapewne nie raz przy licznych okazjach. Na tym etapie mogłabym go już zaliczyć do grona artystów, po których nie spodziewam się rozczarowań – i na razie nic nie stoi mi na przeszkodzie, aby to zrobić. W tym roku główny wokalista SHINee kolejny raz pokazał się na scenie z oryginalnym, świeżym materiałem i niebanalnym konceptem. R&B i neo soulowe brzmienia? Tak, poproszę, w każdym ilościach. A gdy do tego wszystkiego dosypiemy jeszcze szczyptę nienagannego wokalu i ogromnego dystansu, jaki Jonghyun wydaje się mieć do siebie, otrzymamy naprawdę wybuchową mieszankę.
[GRAFIKA: kadr z MV Lee Hi „Breathe” - https://www.youtube.com/watch?v=5iSlfF8TQ9k]
NOMINOWANI: Amber | Taeyeon | Lee Hi | Ga-In
Lee Hi wróciła na scenę po trzech latach – i w dodatku udało jej się zrobić to z klasą, w dobrym stylu, z porządnym repertuarem. Przy tym powrocie pracowało mnóstwo znanych i cenionych w świecie koreańskiej muzyki kompozytorów i twórców, nie tylko tych związanych z YG Entertaniment. Dało to efekty w postaci świetnego albumu i piosenek promujących, które nie pozwalają o sobie zapomnieć – a to wszystko oprawione jest pięknym, charakterystycznym głosem Lee Hi, stworzonym do tego, żeby płynąć pod prąd w głównym nurcie k-popu. Szczególnie często wracam do jazzowych kawałków z albumu „Seoulite” – a już definitywnie zbyt wiele razy wciskałam REPLAY, kiedy na wyświetlaczu pojawiał się tytuł „Hold My Hand”.
[GRAFIKA: kadr z MV BASTARZ „Make It Rain” - https://www.youtube.com/watch?v=WXYQ1oxalEc]
NOMINOWANI: BASTARZ
Dlaczego BASTARZ – pomimo, iż nie mieli w tym roku żadnej konkurencji w kategorii sub-unitów – nadal dostają ode mnie medal dzielnych skautów? Cóż. Głównie dlatego, że na niego zasłużyli. Kolejny raz prezentują nam kawał dobrej muzyki wysokiej jakości, która jest na dodatek komplementarna z ich debiutanckimi brzmieniami. Zdecydowanie nie mam nic przeciwko temu repertuarowi, jak i samej podgrupie – biorę ich ze wszystkim, łącznie z teledyskami przepuszczonymi przez zabójczą ilość filtrów wyostrzających i cudownie chaotycznego montażu.
[GRAFIKA: kadr z MV Lucky J „No Love” - https://www.youtube.com/watch?v=LHwRNuNPvDc]
NOMINOWANI: Lucky J | AKMU
W tym, co obecnie robi ze sobą Lucky J, podoba mi się absolutnie wszystko – zarówno brzmienia, jak i kwestie estetyczne, a także sam charakter grupy. W przemyśle k-popowym, który nastawiony jest na młodych ludzi (zarówno od strony eksploatującej, jak i tej eksploatowanej) dojrzalsze, ale nie debiutujące w pierwszej lub drugiej generacji zespoły to rzadkość; to taki kolorowy, egzotyczny ptak, który po prostu się wyróżnia. Być może - obiektywnie rzecz biorąc - nie jest to zespół szczególnie oryginalny ale przesadnie odkrywczy, ale grupy mieszane to wciąż swojego rodzaju nisza artystyczna w k-popie... a to z marszu gwarantuje poczucie "nowości".
MUZYKA
[GRAFIKA: kadr z MV Wonder Girls „Why So Lonely” - https://www.youtube.com/watch?v=PYGODWJgR-c]
NOMINOWANI: Lucky J – No Love | Ladies’ Code – Galaxy | Block B – Toy | Wonder Girls – Why So Lonely | G-Friend – Navillera | MONSTA X – All In | BTS – Save Me
Kocham retro – ale tylko wtedy, kiedy nie jest nachalne i kiczowate. Dlatego też naturalną siłą rzeczy z zaangażowaniem śledzę muzyczne poczynania pań z Wonder Girls, które od jakiegoś czasu wykorzystują ten koncept z taką wprawą, że trudno mi sobie wyobrazić jakąkolwiek grupę mogącą zdetronizować je na tym polu. Piosenka „Why So Lonely” od pierwszych sekund wzbudziła moje zainteresowanie, a później było już tylko lepiej. Wyraźne gitarowe brzmienia, mocna perkusja – nawet sam podkład jest intrygujący, a w połączeniu z rytmiczną melodią i lekkimi wokalami całość robi naprawdę duże wrażenie. To piosenka, która kojarzy mi się z latem i naprawdę potrafi biegać po głowie przez kilka dni.
[GRAFIKA: kadr z MV BTS „Blood, Sweat & Tears” - https://www.youtube.com/watch?v=hmE9f-TEutc]
NOMINOWANI: Lee Hi – Seoulite | G-Friend – LOL | BTS – Wings | EXO – EX’ACT / LOTTO
BTS to niezwykły zespół w k-popie, a dowodów na to mogłabym podać naprawdę mnóstwo – jednym z nich jest zaskakująca spójność muzyczna. Każdy kolejny album tej grupy jest utrzymany w podobnej stylistyce, ale nie znaczy to, że są one nudne lub powtarzalne; chodzi bardziej o to, że już po kilku sekundach można poczuć, jaką nazwą sygnowany jest krążek. Z Wings nie jest inaczej. To kolejny bardzo dobry pełny album BTS, pełen perełek i zapełniony w całości porządną muzyką, bez wypełniaczy odśpiewanych na pół gwizdka, mających jedynie dopchnąć płytę do wymaganej długości. Widać tu również wpływy wielu rozmaitych gatunków - np. funku - co sprawia, że całość brzmi niebanalnie i naprawdę zapada w pamięć.
[GRAFIKA: kadr z MV Ga-In „Carnival (The Last Day)” - https://www.youtube.com/watch?v=SXHJQ7CYqQM]
NOMINOWANI: Yezi – Foreshight Dream | Ladies’ Code – Mystery | Ga-In – End Again
„End Again” to jeden z tych mini-albumów, które w całości odsłuchuje się w ułamku sekundy – jest spójny, dobrze złożony konstrukcyjnie, a poszczególne pozycje na liście odtwarzania przechodzą w siebie dość płynnie, bez cięć ani gwałtownych przeskoków. Żeby jednak w pełni docenić tę płytę, wydaje mi się, że trzeba przyjrzeć się każdej z piosenek z osobna – bo dopiero wtedy dokładnie widać (czy może, gwoli ścisłości, słychać), jak kompletne i przemyślane są jako całość. Ga-In dobrze brzmi w tych nieoczywistych balladach i akustycznych kawałkach – oczywiście, nadal inkorporowane jest tutaj tango (np. w piosence „Secret”), co niezmiennie mnie cieszy; k-pop tak rzadko zapuszcza się w te rejony, a szkoda..
[GRAFIKA: kadr z MV Winner „Baby Baby” - https://www.youtube.com/watch?v=jBBy2p5EQhs]
NOMINOWANI: Winner – Pricked | EXO – Can’t Bring Me Down | G-Friend – Distance | Ga-In – Carrie | BTS – Intro: Boy Meets Evil
Patrząc na zestaw piosenek, które wybrałam do nominacji, odnoszę wrażenie, że jest dość eklektyczny – można by pomyśleć, że w moim wieku gust muzyczny już nieco się normuje i stara się nie uciekać w niepotrzebny chaos. Cóż. „Można by” to chyba fraza klucz.
„Pricked” chodzi mi po głowie od pierwszego odsłuchania – czyli już od stycznia – i od tej pory często wracam do tej piosenki. Lubię jej powolną melodię, łagodne wokale i dyskretnie wzrastające napięcie; chociaż jest to bezsprzecznie ballada, z pewnością nie nazwałabym jej w żadnym stopniu nudną. Co więcej, tekst do tego utworu napisał Mino – brał również udział w komponowaniu samej piosenki. Daje mi to nieśmiałą nadzieję na więcej tego rodzaju materiału w przyszłości, choć, niestety, raczej nie usłyszymy już w tym głosu Taehyuna. Szkoda – jeżeli chodzi o moje zdanie, ich duet brzmiał niesamowicie.
MV
[GRAFIKA: kadr z MV G-Friend „Navillera” - https://www.youtube.com/watch?v=Se8bbsUFjC8]
NOMINOWANI: Lee Hi – Hold My Hand | AKMU – How People Move | Block B – Toy | Tiffany – Heartbreak Hotel | Melody Day – Color | G-Friend – Navillera | SHINee – Tell Me What To Do
[GRAFIKA: kadr z MV Hyorin „One Step” - https://www.youtube.com/watch?v=Dqums9eXYVQ]
NOMINOWANI: Winner – Sentimental | Jonghyun – She Is | Wonder Girls – Why So Lonely | Ga-In – Carnival | Hyorin – One Step | Big Bang – Last Dance
[GRAFIKA: kadr z MV MONSTA X „All In” - https://www.youtube.com/watch?v=wNxPGbk-gwA]
NOMINOWANI: AKMU – Re-Bye | EXO – Monster / Lucky Ones | MONSTA X – All In | Vixx – Fantasy
[GRAFIKA: kadr z MV Fei „Fantasy” - https://www.youtube.com/watch?v=GEF1Ah8QaXw]
NOMINOWANI: BTS – Save Me | Fei – Fantasy | Sonamoo – I Like You Too Much
[GRAFIKA: kadr z MV G-Friend „Navillera” - https://www.youtube.com/watch?v=Se8bbsUFjC8]
NOMINOWANI: Lee Hi – Hold My Hand | AKMU – How People Move | Block B – Toy | Tiffany – Heartbreak Hotel | Melody Day – Color | G-Friend – Navillera | SHINee – Tell Me What To Do
Jeżeli myśląc o 2015 roku mam przed oczami „View” SHINee, a cofając się jeszcze bardziej – aż do 2014 – widzę „Jackpot” Block B, tak mijający właśnie i nieodwołalnie rok będzie mi się kojarzył z wyróżnionym powyżej teledyskiem G-Friend.
„Navillera” jest utrzymana w klimatach późnych lat dziewięćdziesiątych, a więc mowa tu już o stylistyce retro – jednak zupełnie nienachlanej i dobrze wyważonej. Ten klip jest, po pierwsze, bardzo estetyczny i przepięknie nienasycony kolorystycznie – a po drugie, niemal niepokojąco nostalgiczny. Wykorzystanie ujęć stylizowanych na amatorskie i dość wiekowe jest zabiegiem, który chyba nigdy mi się nie znudzi; tutaj w dodatku jest on rozegrany wyjątkowo zgrabnie. Lubię też specyficzny klimat, którym całość jest przesiąknięta! Co więcej… cóż. Sama pamiętam czasy, kiedy moja podstawówka wyglądała mniej-więcej właśnie tak, jak scenografia z tego teledysku…
[GRAFIKA: kadr z MV Hyorin „One Step” - https://www.youtube.com/watch?v=Dqums9eXYVQ]
NOMINOWANI: Winner – Sentimental | Jonghyun – She Is | Wonder Girls – Why So Lonely | Ga-In – Carnival | Hyorin – One Step | Big Bang – Last Dance
Hyorin i jej klip do piosenki „One Step” skradli moje serce tak doszczętnie, że już nawet nie myślę o tym, żeby zabierać je sobie z powrotem. Począwszy od kolorystyki, poprzez oświetlenie i scenografię, aż do samych ujęć, jestem tym teledyskiem absolutne zauroczona.
Całość w większości stylizowana jest bardzo wyraźnie na amatorski montaż filmowy, zrealizowany w dodatku z użyciem technik i efektów sprzed dziesięciu, dwudziestu lat. Tworzy to niesamowity i lekko tajemniczy klimat – momentami nawet psychodeliczny, ale w wyjątkowo łagodnym, subtelnym ujęciu. Również wykorzystanie światła w scenografii zasługuje, moim zdaniem, na uwagę; dzięki niemu stworzone zostały magiczne, mocno rozświetlone (niemal błyszczące) kadry, ale także te, w których dużą rolę odgrywa cień. Jeżeli chodzi o mnie, jestem definitywnie na tak!
[GRAFIKA: kadr z MV MONSTA X „All In” - https://www.youtube.com/watch?v=wNxPGbk-gwA]
NOMINOWANI: AKMU – Re-Bye | EXO – Monster / Lucky Ones | MONSTA X – All In | Vixx – Fantasy
W tym roku postawiłam na coś, co jest mi osobiście bardzo bliskie estetycznie – czyli przede wszystkim na te teledyski, w których fabuła jest jedynie nakreślona i niemalże nietknięta rysem linearnym. Lubię klipy, w których opowiedziana historia jest bardziej intuicyjna i niedomknięta; zawsze wydają mi się bogatsze artystycznie (nawet, jeżeli gdzieś z tyłu głowy mam świadomość, że to być może tylko iluzja, a scenarzyści tak naprawdę nie mieli żadnej spójnej koncepcji, o którą ich podejrzewam).
Dlatego też – „All In”. To zapewne dość kontrowersyjny wybór, ale już spieszę z wyjaśnieniami; jestem pod ogromnym wrażeniem klimatu, jaki został zbudowany w tym teledysku. Motyw przyjaciół, którzy wikłają się w etycznie wątpliwe sytuacje nie jest szczególnie odkrywczy – ale z drugiej strony, czy coś jeszcze może być dziś zaskakujące? Buntownicy, kwiaty, wcześniej wspomniana przyjaźń, delikatne nawiązania paranormalne – okej. Kupuję to. Dodatkowym plusem jest też przepiękna oprawa wizualna (choć przyznam, że w niektórych momentach taktownie przymykałam oczy na efekty specjalne).
[GRAFIKA: kadr z MV Fei „Fantasy” - https://www.youtube.com/watch?v=GEF1Ah8QaXw]
NOMINOWANI: BTS – Save Me | Fei – Fantasy | Sonamoo – I Like You Too Much
Kolejny raz czuję się w obowiązku przypomnieć, że znam się na tańcu tylko odrobinę lepiej, niż na astrofizyce (to wciąż niezbyt imponująca wiedza, jeżeli chodzi o ścisłość). Niemniej, utrzymuję tę kategorię przy życiu z bardzo ważnego powodu – k-popu nie można oceniać w oderwaniu od aspektów scenicznych, a jednym z nich jest bez wątpienia choreografia. Taniec nie jest łatwą sztuką; wymaga godzin, a nawet lat treningów, oczekuje wyrzeczeń i dyscypliny – i czasami łatwo o tym zapomnieć podczas tych trzech, czterech minut, w czasie których nasi ulubieni idole prezentują nam swój najnowszy repertuar.
Wybrałam Fei i jej układ do „Fantasy”, który od pierwszego wejrzenia zapadł mi w pamięć. Jest dość gimnastyczny, ale zarazem również popowy i idealnie wpasowany w rytm samej piosenki. Przyznam jednak, że oglądając sam teledysk, nie byłam stuprocentowo przekonana co do tej choreografii – występy na żywo rozwiały jednak moje wątpliwości. Wykorzystanie hula-hop było świetnym pomysłem, a całość wygląda naprawdę imponująco.
PORAŻKI
[GRAFIKA: kadr z MV CocoSori „Dark Circle” - https://www.youtube.com/watch?v=X4SGYjRPx1g]
NOMINOWANI: Ravi | IMFACT | CocoSori
O Ravim nie chcę pisać wiele dla własnego zdrowia psychicznego – IMFACT miał jeden z najbardziej nijakich debiutów, jaki pamiętam w ogóle – natomiast CocoSori… z tym zespołem sprawa wygląda zupełnie inaczej. Bardziej lateksowo. I, w pewnym sensie, również bardziej kolorowo, chociaż w tym przypadku nie jest to pozytywne określenie.
Wyobraźcie sobie teraz Orange Caramel. Osobiście uwielbiam ten sub-unit; jest zabawny i ciekawy, a ich koncepty zawsze są zaskakujące, nawet, jeśli szalenie ekscentryczne. Coś takiego mogło spodobać się raz – jako coś nowego, inną odsłonę zespołu, który słynie ze zgoła innego repertuaru. Wytwórnia CocoSori pomyślała jednak, że jest to teren wart dalszej eksploatacji. Co z tego wyszło? Niestety, wielki kicz, za którym nie stoi nic więcej.
Sama muzyka tego zespołu brzmi jak połączenie piosenek Orange Caramel z najbardziej cukierkowym j-popem, którego nie chcielibyście pokazywać swoim znajomym nawet w ramach żartu. Koncept również zmierza w tym kierunku – z uwzględnieniem nadprogramowej ilości niezbyt udanych efektów specjalnych i kiczu. I... to w zasadzie tyle - nie widzę tutaj wiele więcej.
[GRAFIKA: kadr z MV MAP6 „Swagger Time” - https://www.youtube.com/watch?v=uxKzhUisHWQ]
To nie tak, że mam coś przeciwko średnim i zwyczajnie słabym zespołom – tak naprawdę każdy z tych młodych ludzi ma za sobą długi i karkołomny trening, a wyjście na scenę kosztowało ich zbyt wiele wysiłku, żebym mogła to po prostu wyśmiać. Dlatego też sekcja porażek zawsze mnie stresuje – chociaż wiem jednocześnie, że przecież moja opinia ma siłę przebicia równą szansom typowej świnki morskiej na zostanie gwiazdą estrady.
MAP6 to zespół, który ma pecha – i jest to poziom przekraczający wszelkie skale niefartu, przy którym niejaki Hiob wydaje się być ulubieńcem pani Fortuny. Dla tych, którzy pierwszy raz spotykają się z tą grupą, śpieszę z wyjaśnieniami: jest ona złożona z chłopaków występujących kiedyś pod nazwą A-Prince. Tamten zespół rozpadł się (bez echa i większych jęków zawodu ze strony publiki) po serii nietrafionych powrotów – a teraz jego członkowie znów wpadli w generyczny, niczym niewyróżniający się repertuar. Trochę szkoda, bo to pokazuje, jak często kończą się marzenia o wielkiej sławie; nagle okazuje się, że wszystko spełza na wysiłkach, z których finalnie niewiele wynika.
[GRAFIKA: kadr z MV B2ST „Ribbon” - https://www.youtube.com/watch?v=QQXsknBbcG0]
B2ST od pewnego czasu balansują na cienkiej granicy popularności – kiedyś byli jednym z tych zespołów, które definiują k-pop. Czym są teraz? Wydaje mi się, że grupą przywiązaną do powoli wyczerpującej się wytwórni, zaplątaną w coraz gorszy repertuar i absurdalnie niedbałą promocję.
W tym roku B2ST już nawet nie wzbudzało u mnie żadnych emocji – ich powroty przyjmowałam obojętnie, a nowe piosenki wylatywały z mojej głowy z prędkością światła. Nie potrafiłabym zanucić ani jednego z ich dwóch tegorocznych promujących kawałków (co być może nie jest złą sprawą, skoro śpiewanie nie jest moją mocną stroną – ani nawet jakąkolwiek stroną), nie mówiąc już o przypomnieniu sobie, jak wyglądały teledyski do nich. Chciałabym wierzyć, że to tylko stan przejściowy; niestety, patrząc na ostatnie poczynania Cube Entertainemnt, trudno mi w tym wytrwać.
A Wy co sądzicie o mijającym roku? Jak, waszym zdaniem, wyglądał dla k-popu?
Dla mnei zdecydowanie na pochwałę zasługuje kolaboracja MOBB, chłopaki świetnie się ze sobą bawią i ich głosy dobrze razem brzmią. Co prawda duzo bardziej wolę "Hit me" niz "Full house" ale i tak jestem bardzo zadowolona z obu piosenek. Nie mogę się doczkeac więcej
OdpowiedzUsuńZ niektórymi opiniami zgadzam się w stu procentach, są jednak i te, które poddałabym polemice. Ale to oparcie o własne zdanie ;) Dla mnie rok 2016 był w pewien sposób wyczerpujący. Do dziś mam posmak wrażenia natłoku i nagromadzenia comebacków, debiutów, albumów. W dodatku, gdy dodamy sobie do tego bycie tak zwanym multifanem (pytanie, czy istnieję jeszcze jakaś osoba, która wierna jest tylko jednemu zespołowi). Były kawałki obojętne, takie sobie, czy piosenki okrzyknięte krótkim "ok". Nie zapomnę jednak o tych, które puszczam sobie po dziś dzień: ,,Damn Ra" Raviego, album MOBB (złość we mnie wzbiera, gdy przypomnę sobie, ile razy YG przestawiało datę), czy mixtape Sugi. Były uśmiechy, były i zawody. Liczę, że 2017 będzie ciekawszym, bardziej pozytywnym rokiem. Zacieram już dłonie na mini- album NCT 127, szykuję własne serce, by wytrzymało comeback iKON, a oczy pilnie szukają daty między innymi M.A.P6, czy BIGFLO (nimi nie jestem aż tak zainteresowana, ale zobaczymy, co stworzą podczas comebacku). Zainteresował mnie także debiut grupy Varsity. Coś dodać? Mam ciche nadzieję na Monsta X (moich kochanych potworków nigdy dość <3), czy NCT U (marzenia ściętej głowy, ale kto mi zabroni). To chyba tyle :'D Rozpisałam się, ale obiecałam sobie porządną aktywność z mojej strony jako fanki (ach, te bzdurne postanowienia noworoczne).
OdpowiedzUsuń