Są artyści, których naprawdę trudno wyłowić w tłumie idoli. Występują tylko z zespołem, jeżeli śpiewają coś solowo - to wyłącznie jako dodatek do nowego albumu, nie starają się wpaść w kamerę przy każdej możliwej okazji. Jednak Hyuna jest ulepiona z zupełnie innej gliny...
Gdzie jej ostatnio nie było? Zatańczyła w "Gangnam style", stworzyła duet z Hyunseungiem z B2ST... teraz pora na solowy album "Melting" i promującą go piosenkę, czyli "Ice Cream". A poza tym - jest jeszcze stałą członkinią 4Minute.
Hyuna jest średnio utalentowana wokalnie. Jej głos ani nie przyprawia o ból uszu, ani też nie wprawia w zachwyt - a jeżeli nie próbuje rapować, brzmi całkiem znośnie. W tej piosence mamy standard Hyuny - słodki, momentami aż piskliwy ton i coś, co ma brzmieć nieco ostrzej (ze słabym skutkiem). Sam tekst jest o niczym - ot, takie śpiewanie o sobie, które zaliczył już niemal każdy solista w Korei (z tych bardziej komercyjnych, oczywiście). Samozachwyt w ilościach hurtowych - i lody.
Teledysk jest, wizualnie, świetny. Z jednej strony pastelowy, niezwykle uroczy, a z drugiej - Hyuna w lateksie i pianie, a na dokładkę - pan bez koszuli, w samym towarzystwie członkini 4Minute. Sprawia to ciekawe wrażenie, jednak nie pozwala się oprzeć wrażeniu, że i za ten teledysk artystce co nieco się dostanie... jak za dwa poprzednie. Ona sama wygląda bardzo dobrze, grzywka i luźne, niedające się do niczego przypisać stylizacje jej służą. Choreografia jest, ale jej ekspozycja nie zajmuje nawet połowy całości. Ogólnie, klip odebrałem pozytywnie, oprócz PSY na samym początku. Do teraz nie wiem, po co on się tam pchał. Chciał zalśnić jak "diamentowy pierścionek" Hyuny?
Mimo, że recenzja skłania się ku przychylnej ocenie, nie pokuszę się o taką. Piosenka jest przyjemna w chwili, gdy słucha się jej patrząc na teledysk - bardzo dużo traci bez tego kolorowego światka, gdzie żółta lodziarnia na kółkach potrąca klowna. Słabo zapada w pamięć, tekst jest banalny. Sama Hyuna chyba nie może się zdecydować - seksowna czy słodka?