PSY wrócił... i tym razem nie było zaskoczenia. Bez przesyłania sobie linku do teledysku każą możliwą formą, ot, zwyczajnie - to normalna kolej rzeczy, że skoro odniósł sukces, to nie zaszyje się w ciemnym kącie. I tak też się stało. Pod skrzydłami YG wydał kawałek 'Gentleman'.
Muzycznie to, niestety, powtórka z 'Gangnam Style'. Proste zwrotki, oszczędny refren, elektroniczny podkład... wpada w ucho, ale raczej bez sensacji. Zwyczajnie mam wrażenie, że PSY zastosował aluzję artystyczną w stosunku do samego siebie! Tekst nie rzuca na kolana, nie zaskakuje, nie każe się zastanawiać nad tym, co temu facetowi się uroiło...? Zgadnijcie, dlaczego. Jako podpowiedź dodam, że jest o zabawie i kimś, kogo chce się nazwać 'Sexy Lady'...
W teledysku trudno doszukać się czegoś autentycznie zabawnego; stanowi on swoisty kontrast w zestawieniu z tytułem piosenki. Podczas gdy 'Gangnam Style' było lekkie i komiczne, 'Gentleman' jest nieco niesmaczne. Być może taki humor do kogoś trafi... ale nie do mnie. Niektóre sytuacje z klipu są po prostu żenujące, a oliwy do ognia dolewa fakt, że PSY robi wszystko z dzikim uśmiechem na ustach (a satysfakcją napawa się, tańcząc)... i w końcu spotyka bratnią duszę - nie, nie, Hyuna wróciła na łono zespołu - czyli Ga-In, która okazuje się być tak samo wredną kreaturką, jak główny bohater teledysku. Jednocześnie, jej obecność stawia kropkę nad "i", czyli tańcem - który dość wyraźnie odnosi się do 'Abracadabry' Brown Eyed Girls. Jednak to dalej jest 'Gangnam Style'; nieco bardziej chamski, z innym podkładem muzycznym, ale wciąż... PSY, czegokolwiek teraz by nie wydał, będzie porównywany do kawałka, który zapewnił mu sławę i rozpoznawalność na całym świecie. A że wydał akurat 'Gentleman'...
Dlaczego uważam, że ta piosenka nie jest skazana na sukces? Bo to już kiedyś było. Owszem, ludzie będą robić szum dookoła dziwaka z Korei, który znowu wydał ekscentryczny teledysk... PSY będzie trudno pozbyć się tej łatki. A powtórki szybko się nudzą.